Trudny dar choroby przewlekłej.

by Zuzanna Rejowska
0 comment
ręce dające prezent

Wiele osób żyje z jakimś rodzajem choroby przewlekłej. Chodzi regularnie do lekarza, czasem nawet do kilku i nie znajduje sposobu na powrót do pełnej sprawności. Lekarze proponują różne metody leczenia, często bardzo nowoczesne. Pomaga to jedynie zmniejszyć dolegliwości lub spowolnić rozwój choroby, wyleczenie nie jest jednak możliwe. Jak zatem odnaleźć się w takiej sytuacji? Opiekowałam się kiedyś pacjentką chorującą na RZS – reumatoidalne zapalenie stawów. Chorowała przez 30 lat, kilka miesięcy w roku spędzała w oddziałach szpitalnych, sanatoriach czy poradniach. Przebyła kilka operacji ortopedycznych. Przez lata choroby przyjęła wiele różnych leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Nigdy nie odzyskała jednak w pełni sprawności. Wszystkie stawy pozostały bardzo zniekształcone. Kiedy ją poznałam mogła poruszać się jedynie o kulach lub na wózku inwalidzkim.

Jednak tym, co najbardziej rzucało się w oczy kiedy się z nią spotykałam, był jej UŚMIECH. Cieszyło ją spotkanie z drugim człowiekiem. Zawsze znajdowała dobrą stronę każdej sytuacji. Mówiła na przykład: „Cieszę się, że mogę panią zobaczyć. Zwykle to mąż chodzi do przychodni i gdyby pani nie przyszła nie wiedziałabym nawet jak pani wygląda”. Dodam, że wtedy poproszono mnie o wizytę domową z powodu ciężkiej infekcji, którą przechodziła pacjentka. Innym razem opowiadała mi, że jest dobrze, bo nowe łóżko ma możliwość automatycznego zmieniania pozycji i nie musi wołać męża w nocy, kiedy potrzebuje inaczej się ułożyć.Podstawowym słowem używanym przez nią w rozmowie było dziękuję. Okazywała wdzięczność za wszystko czym służyli jej domownicy, pielęgniarki czy ja. Stale mobilizowała siebie do wstawania z łóżka, ćwiczeń , samoobsługi. Często modliła się na różańcu i zapewniała, że nas, pracowników przychodni, poleca Bogu. Pewnie zdarzały się i gorsze dni w jej życiu. Był taki dzień kiedy usłyszałam od niej: „śmierć o mnie zapomniała…”

Spotkania z nią nadawały sens mojej pracy, czułam się potrzebna. Niewiele mogłam jej pomóc, to raczej ona dodawała mi sił.

Może i Ty zmagasz się ze schorzeniem, które Cię ogranicza? Może czekasz na czyjaś pomoc a zapomniałeś, że Ty także masz coś do zaoferowania innym?

You may also like

Leave a Comment