Dzień w domu lekarza rodzinnego – panika kwarantanny.

by Zuzanna Rejowska
0 comment

Panika kwarantanny.

Moje dzieci przebywają w domu ze względu na epidemię. Dwoje studentów i dwoje nastolatków. Dom jest pełen życia: śmiechy, pokrzykiwania, szuranie garnków i stukanie sztućców.

Jednak co jakiś czas, któreś z nich ma napad niepokoju.

Siedemnastolatka krzykiem oznajmia swoje niezadowolenie.

-Mam dosyć tego zamknięcia, czuję się jak w klatce! Psa można wyprowadzić na spacer a ja nie mogę wyjść?

Spokojnie z nią rozmawiam, tłumaczę że, tak trzeba, że chronimy siebie i innych. Dostaję odpowiedź:

– Mamo, zwariuję od tej izolacji.

Mąż zabrał ją samochodem do sąsiedniej miejscowości i to załagodziło problem.

Przy ponownej rozmowie córka wyjaśniła mi, że jeżeli ma w perspektywie choćby 10 min wyście poza obręb domu i jest to zaplanowane na konkretną godzinę to cała panika ustępuje.

Starsza córka śledzi doniesienia o zachorowaniach na koronawirusa w Europie. Jest tym bardzo przejęta. W pewnym momencie krzyczy na mnie, że nie mogę wyjść do mojej siostry.

-Nigdy się ta epidemia nie skończy, jak każdy będzie musiał po coś wyjść!

Wyjaśniam jej, że jestem lekarze i codziennie wychodzę do przychodni. Muszę to ryzyko podejmować, stosując wszystkie środki ostrożności. Prawdopodobnie któregoś dnia przyniosę to zakażenie do domu. Pomimo że się boję, muszę dalej żyć i nieść pomoc potrzebującym.

Tak wygląda codzienność w domu lekarza rodzinnego w czasie epidemii.

Zuza

You may also like

Leave a Comment